Gorączka zakupów

Wchodząc do przeciętnego supermarketu, widzimy piętrzące się stosy produktów, regały przedmiotów, które w przeciągu kilku chwil mogą stać się naszą własnością. Jeżeli do tego nie mamy większych problemów finansowych, możemy wplątać się w tzw. „ciąg kupowania”. Widzimy coś ładnego i chcemy to mieć. Masz zasłony w dwudziestu różnych wzorach i kolorach, ale kupujesz nowe, tłumacząc sobie, że to najnowszy trend i robi furorę wśród wszystkich koleżanek. Trafiasz na wyprzedaż telewizorów i kupujesz odrobinę większy od tego, który już masz, bo nie wiadomo, kiedy będzie kolejna taka promocja.
Supermarkety oferują nam wszystko czego potrzebujemy oraz to co jest nam aktualnie zbędne. Mijamy regały z książkami, półki z kosmetykami, zestawy garnków… Zaczynamy od nowego kubka, a na koniec wybieramy oświetlenie LED do całego domu i kilka sztuk na zapas, bo akurat jest fajna promocja. Tydzień później okazuje się, że hitem wśród wszystkich znajomych jest taśma LED, więc gnasz do sklepu mając nadzieję, że obniżka cen jest jeszcze aktualna.
Sprzedawcy dobrze wiedzą, co robią, ustawiając produkty tak, by przyciągały naszą uwagę. Świetnym przykładem są rzeczy poukładane przy kasach. Stojąc w kolejce, mamy czas by je pooglądać i nabrać przekonania, że są nam niezbędne.
Kilka drobnostek nie robi różnicy przy jednych zakupach, ot, kilka złotych więcej. Ciekawie byłoby dopiero po zrobieniu miesięcznych, kwartalnych, czy rocznych zestawień. Mogłoby się okazać, że bez tych niepotrzebnych rzeczy mielibyśmy oświetlenie LED do domu wszystkich znajomych i jeszcze by zostało.
Jak temu zaradzić? Najlepszym sposobem jest planowanie zakupów. Precyzyjna lista potrzebnych rzeczy, a do tego odrobina samozaparcia. Trzeba nauczyć się rozpoznawać, kiedy coś jest nam potrzebne, a kiedy to tylko i wyłącznie nasz kaprys.